„Dość tego”. Te słowa wywarły na mnie większe wrażenie niż cokolwiek, co kiedykolwiek wypowiedziałam na głos.
Mój ojciec może nie miał jakiegoś wyszukanego tytułu, ale miał poczucie odpowiedzialności i życzliwości, jakich żaden opis stanowiska nie byłby w stanie oddać.
Żyła w duchu cichego celu, każdego dnia stawiając wysiłek ponad uznanie.
Kiedyś myślałem, że dziedzictwo oznacza osiągnięcia, awanse i nagrody.
Ale stojąc tam, z kurtką w ręku, zrozumiałem, co naprawdę się liczy.
Mój tata nauczył mnie, że godność bierze się z tego, jak żyjemy, a nie z tego, jak jesteśmy nazywani.
Jego prawdziwym dziedzictwem nie była jego praca, ale sposób, w jaki się prezentował, ciężko pracował i traktował innych z szacunkiem.
I to właśnie to życie, bardziej niż cokolwiek innego, zasługuje na szacunek.