Mój mąż chciał zrobić test DNA i był przekonany, że nasz syn nie jest jego. Kiedy wyniki były gotowe, zadzwonił lekarz i powiedział coś strasznego… (WERSJA ROZSZERZONA, BARDZO DŁUGA)
Nigdy nie przypuszczałam, że w małżeństwie, kóre budowaliśmy przez lata, pojawi się taka rysa. Ciąża miała być dla nas czasem radości, planowania, wybierania imienia, kocyka, pierwszych maleńkich ubranek…
Ale zamiast tego, między nami zapanowała cisza, napięcie i nieufność.
Narastające wątpliwości mojego męża
Wszystko zaczęło się niewinnie — od komentarzy, że „dziecko wygląda inaczej na USG”, że „termin się trochę nie zgadza”, że „może lekarz źle policzył”. Potem zaczęły się pytania. Zbyt dokładne. Zbyt podejrzliwe.
Aż w końcu padło zdanie, które na zawsze zmieniło mój sposób patrzenia na niego:
„Chcę zrobić test DNA. Muszę wiedzieć, czy to dziecko jest moje.”
Czułam, jakby całe powietrze zniknęło z pokoju. Jakby fundamenty mojego świata zaczęły pękać.