Mój mąż chciał spotykać się z innymi osobami – teraz tego żałuje

Relacje rozwijają się, zmieniają, a czasem pękają pod wpływem niewypowiedzianych lęków i niespełnionych potrzeb. W miarę jak otwarte małżeństwa i nietradycyjne style relacji zyskują na popularności, wiele osób, które się na nie decydują, może nie do końca rozumieć, do czego się zobowiązują – ani jaki emocjonalny wpływ to może mieć.

Pewna kobieta niespodziewanie uwikłała się w trójkąt miłosny, którego nie planowała stworzyć… a to, co się wydarzyło, zmusiło ją do ponownego przemyślenia wszystkiego, co myślała, że ​​wie.

„Powiedziałam „tak”, bo go kochałam.”

Tylko w celach ilustracyjnych

Kiedy mój mąż po raz pierwszy wspomniał o otwartym małżeństwie, poczułam, jakby grunt osunął mi się spod nóg. To nie była rozmowa, to było ultimatum. Otwarte małżeństwo albo rozwód.

Kochałam go. Nadal kocham. Więc powiedziałam „tak”.

Nieoczekiwany zwrot losu

Tylko w celach ilustracyjnych

Przez pierwsze kilka miesięcy ledwo co zanurzyłam się w randkowaniu. Ale w końcu poznałam kogoś. I to nie byle kogo – Bena, najlepszego przyjaciela mojego męża. Sześć miesięcy później zaczęliśmy się spotykać.

Na początku wydawało się to nieszkodliwe. Ben był czarujący, uważny i poufały w sposób, w jaki potrafi być tylko ktoś, kto zna twoją rodzinę. Kilka razy się spotkaliśmy. Całowaliśmy. Mój mąż miał mi tego za złe, ale milczał.

Ale gdzieś po drodze przestało to być eksperymentem, a zaczęło przypominać więź. Nie spodziewałam się, że pewnego wieczoru Ben przyjdzie i zrzuci bombę, na którą nie byłam gotowa.

Wyznanie i jego następstwa

Tylko w celach ilustracyjnych

W zeszłym tygodniu Ben siedział w naszym salonie – tym samym, w którym świętował z nami święta i urodziny – i powiedział słowa, które zburzyły iluzję kontroli: „Zawsze byłem w tobie zakochany. Nawet zanim to wszystko się wydarzyło”.

Patrzyłam, jak twarz mojego męża traci kolor. Na początku milczał, ale cisza nie trwała długo.

Wstał wściekły. Oskarżał Bena o zdradę, czekał, wykorzystywał sytuację. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nie wiedziałem.

Leave a Comment